Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/277

Ta strona została skorygowana.

wszyscy nic nie widzicie? Czy byliście ślepi ostatniego lata? Przecież Pollyanna stale przebywała w jego towarzystwie.
— Mam wrażenie, że i nam dotrzymywała towarzystwa, — wyszeptała pani Carew nieśmiało.
— Ale nie tak często, jak jemu, — nie ustępował Jamie. — Zresztą, nie pamiętacie, gdy owego dnia mówiliśmy o małżeństwie Johna Pendletona, jak Pollyanna zarumieniła się i powiedziała nam, że kiedyś miał zamiar się ożenić. Wtedy przyszło mi na myśl, że musi coś być między nimi. Nie pamiętacie tej rozmowy?
— Tak, teraz sobie przypominam, jak mówisz o tym, — wyszeptała znowu pani Carew, — ale zupełnie o tej rozmowie zapomniałam.
— Ja bym sobie to inaczej tłumaczył, — wtrącił Jimmy, zwilżając językiem wyschnięte wargi. — John Pendleton istotnie kiedyś był zakochany, ale w matce Pollyanny.
— W matce Pollyanny! — zawołały dwa głosy jednocześnie.
— Tak. Kochał ją przed wielu laty, lecz ona nie odwzajemniła mu tego uczucia, o ile się nie mylę. Kochała się kiedyś w kimś innym, w pastorze, i poślubiła go. Był to ojciec Pollyanny.
— Ach! — odetchnęła głęboko pani Carew, poprawiając się na krześle. — I dlatego właśnie więcej się nie ożenił?
— Tak, — odparł Jimmy. — Widzicie więc państwo, że trudno go posądzać o miłość do Pollyanny. Kochał naprawdę jej matkę.
— Przeciwnie, mam wrażenie, że to posiada z sobą pewien związek, — oświadczył Jamie, kiwa-