Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/281

Ta strona została skorygowana.

że to Jamie, nasz Jamie, byłam tak podniecona, że zupełnie zapomniałam szukać swojego nazwiska; a jak później mojego nie mogłam znaleźć, przyzwyczaiłam się już do tej myśli, że nie otrzymałam żadnej nagrody... chciałam powiedzieć, że byłam tak zadowolona, że o całym świecie zapomniałam, — poprawiła się w ostatniej chwili, rzucają bezradne spojrzenie na twarz Jimmy i usiłując zatuszować swój nieopatrzny wybuch.
Jimmy jednak był tak w tej chwili zajęty własnym zagadnieniem, że właściwie prawie nic nie słyszał z tego, co mówiła.
— Tak, tak, to naprawdę było wspaniałe. Strasznie się cieszę z tej nagrody. Ale właśnie, Pollyanno, Jamie powiedział mi później o tym, o czym chciałem z tobą pomówić. Widzisz, dotychczas myślałem, że on, że ty kochasz... że kochacie się wzajemnie i...
— Myślałeś, że ja i Jamie kochamy się! — zawołała Pollyanna i na twarzyczce jej pojawił się delikatny rumieniec. — Jakto, przecież Jamie kocha Sadie Dean. Zawsze ją kochał i ona go kochała. Niejednokrotnie opowiadał mi o niej całymi godzinami. Mam wrażenie, że i ona go darzy bardzo gorącym uczuciem.
— Doskonale, i ja mam nadzieję, ale dotychczas o tym nie wiedziałem. Myślałem, że Jamie kocha tylko ciebie, a ponieważ on jest taki nieszczęśliwy, to sądziłem, że nieładnie będzie z mojej strony, jeżeli będę chciał wejść mu w drogę.
Pollyanna pochyliła się nagle i podniosła z ziemi jakiś listek. Gdy wyprostowała się po chwili, twarz jej była już zupełnie spokojna.