— Ach! — wyszeptała Pollyanna, jeszcze bardziej w tej chwili rozradowana. — Jakże to się cudownie składa! Jak ja się strasznie cieszę!
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
W godzinę później Pollyanna wysłała list do Jimmy. List ten zawierał całe mnóstwo nielogiczności, z których Jimmy niewiele mógł zrozumieć. Właściwie, zmuszony był czytać między wierszami. Ale czyż mu to przyszło z wielką trudnością?
„Ach, Jimmy, on mnie wcale nie kocha. Kocha kogoś zupełnie innego. Nie mogę ci zdradzić imienia tej kobiety, lecz zapewniam cię, że nie nazywa się ona Pollyanna“.
Jimmy tego wieczoru zdążył jeszcze na ostatni pociąg, odchodzący do Beldingsville.
Pollyanna była tak szczęśliwa tego wieczoru po wysłaniu listu do Jimmy, że absolutnie nie mogła znieść swej samotności. Zazwyczaj przed udaniem się na spoczynek wchodziła jeszcze do pokoju ciotki, aby się dowiedzieć, czy pani Chilton czegoś nie potrzebuje. Dzisiaj, po zadaniu zwykłych pytań, zbliżyła się już do drzwi i miała zamiar zgasić światło, gdy nagle jakaś tajemnicza siła popchnęła ją z powrotem do łóżka ciotki. Z lekkim westchnieniem dziewczyna osunęła się na kolana.