w głębi duszy sama nie znała przyczyny i gdyby ją ktoś zapytał, dlaczego jest zdenerwowana, jedyny powód, jaki potrafiłaby podać, brzmiałby: „Dlatego, że Pollyanna jest taka zadowolona“. Ale nawet samej pani Carew przyczyna ta wydawała się nieistotna.
Do Delli jednak pani Carew napisała, że wyraz „zadowolenie“ gra jej już na nerwach i że chwilami odczuwa pragnienie, aby tego wyrazu mogła więcej nie słyszeć. Przyznawała jednak, że Pollyanna ani razu nie próbowała wygłaszać jej kazania i nie usiłowała również wciągać jej do swojej sławetnej gry. To wszystko wszakże, co dziewczynka robiła, było wyraźnym usiłowaniem podzielenia się z panią Carew uczuciem „zadowolenia“, a dla osoby, która nigdy zadowolona nie była, wysiłki dziecka sprawiały wrażenie prowokacji.
Podczas następnego tygodnia pobytu Pollyanny zirytowanie pani Carew przeistoczyło się w pełną zniecierpliwienia pasję. Główną przyczyną tego było ustawiczne opowiadanie Pollyanny rozmaitych epizodów z życia Pań Dobroczynnych.
— Ale później już grały ze mną w „zadowolenie“, proszę pani. Chociaż pani pewno tej gry nie zna. Muszę pani wytłumaczyć. Strasznie przyjemna jest ta gra.
Lecz pani Carew podniosła w górę ręce, jakby się chciała bronić.
— Daj spokój, Pollyanno, — zawołała. — Znam doskonale tę grę. Siostra opowiadała mi o niej i muszę przyznać, że... że nic mnie ona nie obchodzi.
— Dlaczegóż to, proszę pani? — zdziwiła się Pollyanna, a po chwili już pragnęła się usprawie-
Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/48
Ta strona została skorygowana.