Strona:Echa leśne 13.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

rynarkę i kapelusz dla ochrony przed deszczem... Puentę anegdoty zepsuł, coprawda, podleśny Guńkiewicz przedwczesnym wybuchem śmiechu w miejscu akurat nie zawierającem nic dowcipnego, — mimo to jednak Knopf się uśmiechał, co było istnym fenomenem na przestrzeni trzech gubernii i w ciągu kilku lat.
Generał, ramolcio nieźle zakonserwowany, trzymał się z właściwą powagą. Pisarza i wójta przy tej improwizowanej wieczerzy prawie nie dostrzegał, znosił jednak bez protestu ich obecność i nic nie miał przeciwko temu, żeby spożywali z apetytem kurczęta, płaty pieczeni na zimno takiej i owakiej, żeby, przymknąwszy oczy «spuszczali» kielichy «bretnalówki», «zagryzali» rzeczone kielichy szklanicami piwa, a «rozgrzewali się» herbatą z arakiem. Guńkiewicza zaszczycał od czasu do czasu słowem generalskiem, z Knopfem — rozmawiał. Sam jadł zwolna i popijał herbatę. Generał był Polakiem i ostentacyjnie mówił zawsze po polsku, nawet w urzędach. Znać było w jego wymowie pewne zacięcie i akcent rosyjski, ale ów akcent pasował jakoś do jego wyniosłej figury, do grubej kurty szczególnego kroju, okrągłej czapki z czerwonym lampasem i niebywałej wielkości daszkiem, do sukiennych kamaszów i siwych, podkręconych wąsów.