I naraz z powszechnego rozbicia wszystkich przyrodzonych zmysłów, powstał we mnie zmysł nowy, szósty zmysł, zupełnie doskonały. Działanie tego nowego zmysłu sprawiało mi dziwną rozkosz czysto fizyczną, w której inteligencya nie brała żadnego udziału. Wszelki ruch ustał w fizycznym mym organizmie. Żaden nerw, żadna struna, żadna arterya nie drgały już najlżejszą nawet wibracyą, a przecież zdawało mi się, że to w mózgu moim zrodziło się to coś, o czem niepodobieństwem jest dać najlżejsze nawet wyobrażenie, czysto ludzkiej umysłowości. Pozwól mi określić to coś, jako wahadło myślowe. Była to jakby moralna personifikacya abstrakcyjnego pojęcia, jakie ludzie wytworzyli sobie o czasie. Ruch taki lub podobny mu doskonale zrównany musi być niezawodnie regulatorem kolistych obiegów dokonywanych przez ciała niebieskie. Za pomocą tego nowego zmysłu, wyczuwałem dokładnie każdą nieregularność zegara wiszącego na kominku, a także najmniejsze zboczenia zegarków kieszonkowych, należących do osób znajdujących się w pokoju. Liczne tik tak owych zegarków wypełniały mi słuch, a najdrobniejsze ich odchylenia od równego taktu dotykały mię dokuczliwie, zupełnie jak za życia każde pogwałcenie abstrakcyjnej prawdy raziło mój zmysł moralny. Jakkolwiek nie było tam nawet dwóch zgodnych między sobą ruchów zegarkowych, nie doznawałem najmniejszej trudności w odróżnianiu każdego
Strona:Edgar Allan Poe - Kruk. Wybór poezyi.djvu/73
Ta strona została uwierzytelniona.