Strona:Edgar Allan Poe - Kruk. Wybór poezyi.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.


Młodości wiosną nie odkwitnie,
Ni orzeł ranny nad skał złomem
Do lotu się nie zerwie szczytnie.



Więc, gdy mi wszystkie dni pobladły,
Pytam w noc każdą mgieł rostoczy
Gdzie? i na jakim cichym brzegu?
Płoną dziś, twoje czarne oczy?
Gdzie? i na jakim świata krańcu?
Nad jakich sennych wód topielą?
Śnieżne się twoje stopy bielą,
Rozchwiane w eterycznym tańcu.



Przekleństwo! srogim wichrom morza
Co cię z mojego brzegu zwiały.
Miłość prowadzi na bezdroża,
Do zbrodni wiedzie, lub do chwały.
Mnie ach ku mglistej niosąc dali
Rzuciła w sennej mar krainie,
By słuchać szumu srebrnej fali
Co u stóp twoich szemrząc płynie.