Strona:Edgar Allan Poe - Morderstwo na rue Morgue.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

nieszczęście — która z rozmysłem rzuca natury uduchowione i anielskie we wrogie środowiska, jak męczenników na arenę cyrkową? Czyżby więc istniały dusze poświęcone, przeznaczone służbie ołtarzy, skazane, by kroczyć przez własną ruinę w pochodzie ku śmierci i sławie? Czyż upiór ciemności oblęgać będzie wiekuiście te dusze wybrane? Próżno walczą, próżno bronią się, napróżno przystosowują się do świata, do jego przezorności, do jego chytrości; mogą wydoskonalić roztropność, zabarykadować wszystkie wyjścia, obetkać okna przed pociskami losu, a dyabeł wśliźnie się przez dziurkę od klucza, doskonałość stanie się wadą ich pancerza, a najwyższy przymiot będzie zarodkiem ich potępienia. Los ich jest wypisany w całym ich ustroju, błyszczy złowrogim blaskiem w ich spojrzeniach, w ich gestach i krąży w każdej kulce krwi w ich żyłach.
Jeden ze sławnych pisarzy togoczesnych napisał całą książkę, aby wykazać, iż poeta nie mógł czuć się odpowiednio ani w społeczeństwie demokratycznem, ani w arystokratycznem, ani w republice ani w monarchii absolutnej, czy to umiarkowanej. Kto umiał na to odpowiedzieć stanowczo? Na poparcie jego tezy przynoszę dziś nową legendę, przydaję martyrologii nowego świętego. Chcę napisać historyę jednego z tych znakomitych nieszczęśliwców, bogatych nadmiarem poezyi i uczucia, który po tylu innych przeszedł na tym marnym