Strona:Edgar Allan Poe - Morderstwo na rue Morgue.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

w znacznym stopniu przypuszczenia, które więcej niż cokolwiek innego skłoniło mnie do mojej próby aeronautycznej. Wyobrażałem sobie, że przyzwyczajenie do ciśnienia atmosferycznego na ziemi, było przyczyną bolu, doznawanego przez żywe istoty w znacznem oddaleniu od ziemi. Gdyby kocięta zdradzały ten sam niepokój co matka, musiałbym uważać moją teoryę za błędną, w przeciwnym razie idea moja zostałaby mocno poparta.
O ósmej godzinie osiągnąłem faktycznie wysokość siedmnastu mil ponad powierzchnię ziemi. Było to dowodem, że nie tylko chyżość mego wznoszenia się wzrastała, lecz że byłoby to nastąpiło choć w mniejszym stopniu, gdybym był nawet balastu nie wyrzucił. Bóle w głowie i uszach powracały chwilami z gwałtownością, a nawet krew jeszcze upływała nosem; ale na ogół biorąc cierpiałem mniej niż należało się spodziewać. Z każdą jednak chwilą oddechałem ze wzrastającą trudnością, a każdy oddech połączony był ze spazmatycznym ruchem piersi.
Widok ziemi był w tym peryodzie mej podróży bardzo piękny. Na zachód, północ i południe, jak daleko mogłem zasięgnąć, rozciągało się niezmierzone pole pozornie gładkiej powierzchni oceanu, którego barwa stawała się z każdą chwilą coraz błękitniejszą. W pewnej odległości ku wschodowi też zupełnie dla oka wyraźnie rozciągały się wyspy Wielkiej Brytanji, cały brzeg atlantycki Hiszpanii