Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/110

Ta strona została przepisana.

tnie, na ten, czy inny sposób był Jerzy Wallis artystą z bożej, czy innej łaski, artystą w swoim zawodzie, znanym na każdym posterunku policyjnym kontynentu.
Siedzący obok niego Callidino był małym, ładnym, gibkim Italczykiem. Długie dosyć włosy jego świadczyły raczej, że jest rozmarzonym tonami muzykiem, niż człowiekiem interesu i zawodowcem o zimnej krwi. A jednak, ten właśnie powabny Włoch, był najpraktyczniejszym członkiem całej znamienitej trójki, która przez szereg lat stanowiła postrach wszystkich, londyńskich dyrektorów banku.
Trzeci, okazały człowiek, o twarzy uprzejmej, różowej i powabnych wąsach kawaleryjskich, zwał się Persh, a mimo swej objętości, był niezwykle ruchlliwy i zgrabny. Jego ucieczka z Wyspy Djabelskiej i podróż do Australji, jaka zaraz potem nastąpiła tkwi, sądzimy, dotąd w świeżej pamięci osób nawykłych czytać dzienniki.
Nie kryli się zresztą wszyscy wcale ze swemi personaljami, nie unikając także obcesowych pytań podczas przesłuchania, jakiemu zostali