Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/131

Ta strona została przepisana.

dnio po takiem zjawieniu się Mr. Warrella nastaje okres oszczędnych ograniczeń i zmian w gospodarstwie domowem.
— Jaśnie pani przyjdzie zaraz! — oświadczył po zameldowaniu.
W kilka minut potem weszła z szelestem do salonu pani domu, a Mr. Warrell spostrzegł, z niemałem zdumieniem, że ma surowszy jeszcze, niż zazwyczaj wyraz twarzy.
— No, Warrell, — powiedziała szorstko — jakież to znowu szatańskie matactwa sprowadzają tu pana? Proszę, siadajże pan!
Usiadł ostrożnie, kapelusz sztywny postawił obok siebie na dywanie, a zdjąwszy powoli rękawiczki, umieścił je z przesadną troskliwością w jedwabnej podszewce kapelusza.
— Cóż tam? — spytała pani Cathcart niecierpliwie. — Czy Canadian-Pacifiki znowu może spadły?
— Nie, przeciwnie, poszły trochę w górę! — odparł z uśmiechem, który miał na celu oddziałać ugodliwie i pochlebiająco zarazem. — Widzę, że ocena, jaką pani wyraziła odnośnie do tych akcji była najzupełniej trafną.