Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/134

Ta strona została przepisana.

wiedzieli się, że przyjmuję od dam klejnoty na pokrycie zalegających należytości! — powiedział to, podkreślając z okrucieństwem każde słowo. — A także wyobrażam sobie, że nie jest pragnieniem łaskawej pani, by znajomi jej zostali poinformowani o położeniu przymusowem, które spowodowało panią do zastawienia u nas te klejnoty! — wzruszył ramionami. — Oczywiście, mógłbym był donieść o tem policji i opublikować opis naszyjnika, a temsamem uzyskać ze strony zakładu asekuracyjnego pokrycie straty, ale nie mam tego zamiaru.
Ten znakomity kupiec mógł dodać jeszcze, że jego polica asekuracyjna nie pokryłaby straty tego rodzaju, albowiem przy obliczaniu premji ubezpieczeniowych za ewentualne straty biura meklerskiego, nie wchodzą, normalnie biorąc w rachubę kradzieży klejnotów.
— Gotów jestem stratę ową przyjąć na siebie! — ciągnął dalej. — To znaczy, chcę w granicach rozsądnych z własnej kieszeni dać pokrycie, zarówno w interesie własnym, jak i pani. W razie innym, jeśli pani nie przystanie na propozycję moją, nie pozostanie mi nic innego,