Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/136

Ta strona została przepisana.

dejrzane odnośnie do jego najpewniejszych w świecie obligacji.
W tej chwili zapomniał zupełnie o celu wizyty swojej.
Chętnie byłby ją poprosił o wyjaśnienie, atoli czuł, ze nie leży w granicach jego roli meklera, zasięganie u pani Cathcart informacji o jej stosunkach rodzinnych.
— Wpakowałeś mnie pan Mr. Warrell w fatalną historję! — powiedziała wstając.
On wstał także, podniósł kapelusz i dobył na światło dzienne pogrążone w nim rękawiczki.
— Istotnie, jest to nadzwyczaj przykre! — przyznał. — Przykre strasznie dla pani i przykre dla mnie. Mam nadzieję, że ulituje się pani fatalnej sytuacji mojej.
— Mam dość powodów litować się nad samą sobą! — odrzekła krótko.
Po odejściu meklera została w salonie sama.
Cóż miała począć? Jednej rzeczy nie wiedział Warrell, mianowicie, że naszyjnik djamentowy nie był wcale jej własnością Stary puł-