Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/56

Ta strona została przepisana.

normalne. Oburzało ją, wprawdzie do głębi, że tak jest i jako dziecko jeszcze wyczuwała, iż coś tutaj nie w porządku, ale właśnie te doświadczenia pogodziły ją z myślą poślubienia Gilberta. Życie z nim nie mogło być chyba gorsze, a nawet zapewne przyjemniejsze od tego, jakie wiodła w zetknięciu z ludźmi, spotykanymi codziennie.
Ale gwałtowny wybuch matki uświadomił jej nagle czego brakowało w tem małżeństwie, wiedziała teraz dlaczego ojciec dawniej pogodny, miły, pochopny do serdecznego śmiechu i pełen zaufania, przemienił się nagle w milczącego, ponurego człowieka, będącego jeno cieniem własnym, którego złamaną postać zachowała w pamięci.
Droga jej życia przybrała w tej chwili inny kierunek, a widok niespodziany rozwarł się przed nią. Uczyniło ją to bardziej spokojną i pewniejszą siebie. W ciągu tych niewielu minut skupienia myśli, podczas, gdy stała w półmrocznej bibljotece, patrząc przez okratowane szyby na brzydkie ulice, ciągnące się poza podwórzem, brukowanem cegłami, przechodziła jeden