Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/80

Ta strona została przepisana.

nagle detektywa — że nie ulega wątpliwości, iż jest to dzieło pańskiego, światowej sławy przyjaciela?
Starszy inspektor Goldberg skłonił w potwierdzeniu głowę.
— Nie ulega to najmniejszej wątpliwości, sir! — powiedział. — Jedna tylko banda w Anglji jest do tego zdolną. Mógłbym wszystkich jej członków dziś jeszcze zamknąć w więzieniu, ale musiałbym przyjąć zakład miljona, przeciw jednemu funtowi na wypadek znalezienia jednocześnie jakiegoś dowodu przydatnego do przekonania ich o zbrodni.
Leslie potakiwał z ożywieniem.
— To samo powiedziałem Gilbertowi! — rzekł, zwrócony do wspólnika. — Czy nie dziwne, że takie rzeczy przydarzają się w wieku dwudziestym? Ma się do czynienia z trzema, czy czterema ludźmi, znanymi osobiście... nawet nazwiska wymieniłeś pan inspektorze, po ich ostatnim występie... a mimoto policja jest bezsilna, by im udowodnić zbrodnię. Wszak to dziwne, nieprawdaż?