Był innym zgoła człowiekiem i mimo rozpętanej wściekłości musiała to stwierdzić pani Cathcart. Przejawiał nowe zgoła cechy rozumu i charakteru, był zdecydowany a także... co ją najsilniej uderzyło... w oczach jego lśniła nieznana dotąd, straszna dzikość, nadająca twarzy wyraz nieubłaganej srogości.
— Córka pani poślubiła mnie na podstawie błędnych przesłanek. Napisała wszystko, co miałem do powiedzenia, to znaczy, niemal wszystko — poprawił się — i byłem przysposobiony na wizytę pani. Na wypadek nie przybycia, zamierzałem prosić o to. O ile ja wchodzę w grę, córka jest wolna jak ptak. Przypuszczam, że znajomość świata obejmuje także znajomość kodeksu prawnego. Mogę zaraz jutro wnieść skargę rozwodową i da się to jak sądzę, przeprowadzić bez trudności, tak, by nie czynić wrzawy publicznej.
Błysk nadziei zalśniał w jej oczach.
— O tem nie pomyślałam... — rzekła napoły do siebie, potem jako osoba szybkiej decyzji, zwróciła się do córki. — Pakuj rzeczy i jedź ze mną!
Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/97
Ta strona została przepisana.