Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/182

Ta strona została przepisana.



Karia-el-Abbass.

Po zwinięciu obozu, ruszyliśmy w drogę w zwykłym porządku i śród okrzyków i strzałów dwustu konnych, składających eskortę Ben-Audy, przybyliśmy po dwugodzinnym marszu nad mały strumyk, który stanowi granicę Sefianu.
W chwili gdy chorąży zwracał się do nas, aby powiedziéć: oto rzeka, nagle z poza niewielkiego wzgórza na przeciwległym brzegu ukazał się tłum jeźdźców, pośród których uwagę naszą zwróciła na siebie odrazu, miła, ujmująca postać ich dowódzcy.
Był to Bu-Bekr-ben-el-Abbassi, gubernator prowincyi, która rozciąga się pomiędzy Safianem i wielką rzeką Sebu.
Eskorta Ben-Audy zawróciła nazad i znikła w kłębach kurzawy; karawana nasza przeszła wbród rzeczułkę i została okrążona przez nową eskortę.
Bu-Bekr-ben-el-Abbassi uścisnął żywo i serdecznie dłoń Posła, ukłonił się przyjacielsko Ducalemu, który był jego dawnym towarzyszem szkolnym, i pozdrowił resztę obecnych ruchem pełnym godności i wdzięku.