Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/376

Ta strona została przepisana.

matek nieznanych, czując, iż tu gospodarz jeśt jedynym przedstawicielem całego domu, doznaje przekrego uczucia; gościnność, tracąc dla niego cały swój urok, staje się czczą i chłodną ceremonią a na gospodarza patrzy już nie jak na przyjaciela, który w nas godność człowieka uszanować potrafi lecz jak na brzydkiego, zmysłowego samoluba.