Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/379

Ta strona została przepisana.

kraju ani jednego służącego! I tworzą sobie o Europie jakieś pojęcie niejasne, jakby o jakiémś olbrzymiém zbiorowisku ludów, które wiodą gorączkowe życie, pełne niepohamowanych żądz, okropnego zepsucia, zaburzeń, przewrotów, podróży, śmiałych przedsięwzięć, pośpiechu, szalonego zamieszania. Słowem, w ich mniemaniu Europa jest to jakiś wir, jakiś zamęt, istna wieża Babel, od której Bóg Swe oblicze odwrócił.