Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.1.djvu/105

Ta strona została przepisana.

raz zawiadomić Berlin, ażeby przez specjalnego kurjera wysłał je do Szczecina, skąd zabierze je jeden z naszych torpedowców i przewiezie do Leningradu… Ztamtąd zaś pewny oficer z czerwonej armji, z eskortą, przywiezie je do nas, do Kremla…
— Zajmie to wszystko z tydzień czasu, — obliczył naprędce tow. Prochwostow.
— Tak, tydzień, nie omyliliście się, Wiktorze Abramowiczu, — przyświadczył tow. Mazurkin. Za tydzień też zwołamy nadzwyczajne posiedzene CIK‘a, na które trzeba będzie zaprosić najlepszego, no i najpewniejszego z naszych inżynierów, ażeby obejrzał dokładnie te plany i wydał o nich swoją opinję…
— Zaprosimy tow. Repkina, dyrektora wszystkich fabryk wojskowych; to swój człowiek, a przytem szczery komunista, — zadecydował tow. Ruchłow.
Rozeszli się władcy sowieckiej Rosji, a tow. Prochwostow, ze zwykłą mu energją, wnet wydał cały szereg zarządzeń i wysłał następujące depesze: 1) do Berlina, ażeby „towar“ z Warszawy wysłano do Szczecina przez specjalnego kurjera i tam zdano na specjalnie wysłany z Leningradu torpedowiec; 2) do Leningradu, ażeby natychmiast wysłano najszybszy to torpedowiec do Szczecina celem zabrania „towaru“, nadesłanego przez polpredztwo w Berlinie, przez specjalnego kurjera; 3) do zarządu wojskowego w Leningradzie, ażeby „towar“, przywieziony przez torpedowiec ze Szczecina, natychmiast wysłano do Moskwy przez specjalnego pewnego oficera pod odpowiednią obroną wojskową GPU; 4) do dyr. Repkina, ażeby przybył do Moskwy za tydzień celem wzięcia udziału w nader ważnej naradzie CIK‘a…
Na wszystkich depeszach zamieszczone były polecenia, ażeby informowano CIK o wykonaniu tych zarządzeń.
W przeciągu tygodnia też coraz do Kremla nadchodziły depesze: z Berlina o przybyciu i wysłaniu