Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.1.djvu/45

Ta strona została przepisana.

Z tych powodów właśnie zrozumiałym był ich niepokój, tem większy, że czuli dobrze, iż temu, co się w Polsce działo, przeciwdziałać nie mogli, że byli bezsilni wobec wszystkiego…
Wyrazem tych niepokojów były niezliczone depesze szyfrowane i kurjerzy, krążący między Warszawą a Berlinem i Moskwą. Niezależnie od depesz, ruch wielki panował w gmachu przy ul. Poznańskiej i Pięknej, które na skutek polecenia swych rządów porozumiewały się z sobą celem znalezienia wspólnych dróg działania.
Sytuacja była rzeczywiście trudną, zwłaszcza że Polska nie dawała żadnych powodów do zaczepki. Myśl o wojnie trzeba było odrzucić, gdyż wtedy przeciwko państwom napadającym, wystąpiłyby nie tylko inne państwa, zainteresowane w naprawie stosunków gospodarczych w Europie, a którym wojna mogłaby znów na długie lata zaszkodzić, lecz i własne ludy, które pragnęły tylko pokoju i drżały na samą myśl powtórzenia się straszliwej historji lat 1914 — 1918.
Zresztą zaatakowanie Polski w chwili, gdy przed nią roztwierały się szeroko wrota dobrobytu i pomyślności, wywołałoby postawienie pod bronią całej jej ludności, która z rozpaczliwem męstwem broniłaby swej wolności i własności.
Wreszcie wszystkim pamiętny był rok 1920, i powtórzenia się jego nikt nie pragnął.
Usiłowania wywołania dezorganizacji w życiu państwowem i gospodarczem Polski przez wywoływanie strejków również zawiodły… Robotnicy sami najlepszą na te usiłowania dali odpowiedź, gdyż podmawiających ich do tego agitatorów przyjęli tak wrogo, a w wielu miejscach nawet pobili tak dotkliwie, że ci za żadną cenę ważyć się na to nie odważali…
Próby wywołania zamętu na kresach przez napaści band dywersyjnych, zawiodły w zupełności, gdyż zlik-