Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.1.djvu/69

Ta strona została przepisana.

nej przeszłości… Technika i chemja wyparły je zupełnie, i miejsce oficerów, wiodących do boju zastępy konne czy piesze, zajmą inżynierowie i chemicy… Gazy, aeroplany, działa dalekonośne, promienie zapalające i zabijające — oto najważniejsze czynniki przyszłych wojen… W tym też kierunku idą wszystkie wysiłki przeciwników naszych…
Mam też zaszczyt przedstawić panom jeden z wynalazków moich, który, mam nadzieję, w przyszłej wojnie będzie mógł odegrać rolę decydującą…
Na dany przez niego znak, do owej tablicy rozdzielczej podszedł jeden z amerykanów i, nacisnąwszy guziczek, przekręcił jedną z rączek…
I oto owe tanko-żółwie w jednej chwili, jakby życia nabrały, posuwać się poczęły naprzód, to wolniej, to szybciej, w różnych kierunkach, zgodnie z wolą kierującego nimi z odległości mechanika… Przebyły one rowy strzeleckie, zasieki z drutów kolczastych, przeszkody i naraz strzelać poczęły z karabinów maszynowych, obracając się w różnych kierunkach.
Ze zdziwieniem patrzyli wszyscy na to niebywałe w prost widowisko, nie mogąc odgadnąć tajemnicy siły, która je poruszała.
Na znak inż. Żarycza, mechanik przekręcił rączkę i tanko-żółwie zawróciły posłusznie, przebywając z powrotem wszystkie przeszkody i po przebyciu całej przestrzeni, po przekręceniu wyłącznika, zatrzymały się o kilka kroków od zebranych…
Uprzejmym gestem inż. Żarycz zaprosił zebranych do obejrzenia cudownych maszyn… Specjalnie szczegółowo oglądali je generałowie — inżynierowie, przyczem z ust ich coraz wydobywały się okrzyki podziwu i zachwytu…
Gdy zaś wszyscy skończyli oglądać te tanko-żółwie, inż. Żarycz rzekł:
— Maszyny te, będące, jak panowie widzą, zreformowanymi tankami, mają jedną zaletę, że mogą się