Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.1.djvu/81

Ta strona została przepisana.

rachunek kosztów i długo objaśniał plany, przyniesione ze sobą…
Rozstali się przed północą, a następnego dnia, jakiś elegancko ubrany jegomość, chrześcijanin, pertraktować począł o kupno domu na Wiktorynie, dziwnym trafem położonego najbliżej „twierdzy inż. Żarycza“, gdyż o kilkadziesiąt metrów zaledwie, utrzymując, że jest on mu potrzebny na urządzenie fabryki.
Jakiej — nie mówił wyraźnie, a właściciel znęcony wysokością ofiarowanej mu sumy, nie dopytywał się bardzo…
W parę dni dobili interesu i dom zmienił właściciela…

XIII.

System pracy twórczej inż. Żarycza był nader oryginalny, odbiegający daleko od ogólnie przyjętego pojęcia tak zwanej pracy systematycznej… Nie był on ujęty w żadne normy godzin, nie znał co to odpoczynek lub przerwa na sen, wogóle w czasie jej odrzucał na bok wszystkie ogólnie przyjęte zasady, a pochłonięty swą myślą twórczą, zamykał się w pracowni do której dostęp miał tylko jeden z najbardziej zaufanych pomocników, zapominał o śnie, i jakby ogarnięty poetyckiem natchnieniem, rzucał na papier szkice swych wizji mechanicznych, tak zdawałoby się sprzecznych z poezją, dokonywał obliczeń i wymiarów, a dopiero gdy sam plan z początkowanego chaosu przybierać zaczął kształty coraz bardziej realne, przystępował już na zimno do przyobleczania go w formy bardziej konkretne.
To zmaganie się, że tak powiem, fantazji twórczej z wcieleniem jej w kształt realny, trwało zazwyczaj długo, gdyż każdy szczegół, każdy najdrobniejszy fragment wielce skomplikowanych maszyn, wy-