Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.1.djvu/82

Ta strona została przepisana.

magały wielu nader drobiazgowych obliczeń, by sharmonizowane, uzgodnione tworzyły w połączeniu jednolitą, zgodną całość…
Od najmłodszych lat uwagę inż. Żarycza pochłaniały automaty… Badał szczegółowo najdawniejsze wynalazki z tej dziedziny, poczynając od czasów najbardziej starożytnych, od drewnianego gołębia latającego Archytasa z Tarentu, wynalezionego w r. 400 przed Chr., orła fruwającego, o którym wspomina Pauzaniusz, androida człekokształtnego Ptolomeusza Philadelpha, do androida Alberta Wielkiego, który miał otwierać drzwi i witać wchodzących, do usiłowań Regiomontanusa, do genjalnych wynalazków z tej dziedziny Vaucassona, Jakóba Drosa i jego syna, Kempelena i innych w w. XVIII, oraz ostatnie wynalazki z w. XIX i XX, zastosowane do celów praktycznych, do przemysłu fabrycznego.
Badał je szczegółowo, i starał się przystosować w wynalazkach swoich ażeby w ten sposób doprowadzić użycie pracy rąk ludzkich w przemyśle do minimum.
Marzeniem jego jednak było stworzyć maszynę, któraby w zupełności zastępowała człowieka i ograniczyła użycie robotników w fabryce li tylko do najkonieczniejszych potrzeb…
Zmechanizowanie całego przemysłu, powierzenie maszynom czynności, wykonywanych do czasu tego przez ludzi, było jego dążeniem, i teraz właśnie zamknąwszy się w pracowni, pracował z zapałem nad modelem takiej maszyny…
Szkice i obliczenia były już dawno gotowe, szło tylko o wykonanie modelu, któryby dowiódł praktycznie, że ta fantazja twórcza jego miała realne podstawy…
Pomocnicy jego coraz otrzymywali rysunki poszczególnych części, które po wykonaniu, wędrowały do zamkniętej dla wszystkich pracowni i tam, skła-