Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.1.djvu/87

Ta strona została przepisana.

profesor: wynalazek, któremu równego dotychczas nie było, lecz jednocześnie przejmuje mnie trwoga na myśl o nieszczęściach, jakich przyczyną może być ta maszyna, oraz inne jej siostrzyce, zastosowane do innych działów przemysłu…
— Nieszczęściach?… jakto? — ze zdumieniem spytał Żarycz.
Tak, — odrzekł profesor: nie cofam tych słów: nieszczęść, gdyż zastosowanie tych maszyn dokona przewrotu w przemyśle, wpłynie na znaczne zniżenie cen wyrobów fabrycznych, lecz jednocześnie stanie się przyczyną nędzy i nieszczęść wielu miljonów ludzi…
— Jakim sposobem?.. — pytał gorączkowo Zarycz
— A takim, iż kapitalizm przemysłowy, zdobywszy tę maszynę i inne, na jej wzór budowane, usunie z pracy nieomal wszystkich robotników, a są ich przecież miljony… Pozbawieni zarobków, nie mając innych źródeł do życia, staną się oni żywiołem groźnym, niebezpiecznym, — gdyż głód i nędza są niebezpiecznymi doradcami… Nie powtórzy się tu historja z wynalezieniem maszyny przędzalniczej Jacquardta, gdyż wtedy jeszcze klasa robotnicza nie była zbyt liczną, i podczas gdy maszyny tam te były dobrodziejstwem ludzkości, ta stanie się jej przekleństwem… Ażeby mogła znaleźć zastosowanie praktyczne, trzebaby zmienić ustrój społeczny, a do tego czasu upłynie wiele dziesiątków lat… Zanim to nadejdzie, wstrząśnienia, wywołane przez wprowadzenie tych maszyn, mogą się stać powodem wielu przewrotów, zgubnych dla ludzkości…
Słuchał tych słów profesora Żarycz i na twarzy jego zarysował się wyraz przygnębienia… Przyznawał w głębi duszy słuszność tym wywodom, lecz jakby szukając zaprzeczenia im, a poparcia swoich dążeń, zwrócił oczy na twarze pomocników swoich, lecz i z