Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.2.djvu/21

Ta strona została przepisana.

— Ustanowić wysokie cła ochronne…
— To zabezpieczy, — odrzekł mu Żarycz: — tylko poszczególne kraje, natomiast otworzy dla Sowietów olbrzymie rynki eksportowe, zwłaszcza na Wschodzie… A przecież utrata tych rynków, pochłaniających ¾ produkcji, to zagłada…
— Zabronić wwozu surowców do Rosji, — rzucił delegat przemysłowców angielskich.
— To też nie zaradzi złemu… Rosja zacznie wtenczas intensywnie produkować sama surowce, a spowoduje się przez to upadek wszystkich plantacji bawełny i hodowli owiec w całym świecie… Będzie to więc nowa, dotkliwa klęska…
— Zwrócić się z apelem do związków robotniczych sowieckich… Niech one w imię solidarności międzynarodowej robotników nie dopuszczą do tego, — rzekł delegat robotników angielskich…
— O solidarności międzynarodowej robotników rosyjskich wiemy wszyscy dobrze i mamy o niej wyrobione zdanie, — odrzekł Żarycz — solidarność ta ustaje z chwilą, gdy w grę wchodzi własny interes… Zresztą, władzcy sowieccy, którzy robotników swoich zamienili w stado pokornych niewolników, przy pomocy GPU z łatwością złamią wszelki protest. Pod kulami karabinów maszynowych rosyjscy robotnicy z łatwością wyrzekną się tak szumnie głoszonych haseł solidarności międzynarodowej proletarjatu…
Zapanowało milczenie. Nikt nie mógł znaleźć sposobu zaradzenia nieszczęściu, które zawisło nad wszystkimi nakształt czarnej, złowrogiej chmury…
Wtedy zabrał głos Żarycz:
— Panowie… Rząd polski rozważał tę sprawę wszechstronnie ze mną, i przyszliśmy do jednego przekonania… Uratować świat cały od grożącej mu klęski może jedynie tylko śpieszne wprowadzenie tych maszyn we wszystkich fabrykach włókienniczych świata… Wtedy odpadnie ten tak groźny czynnik kon-