Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.2.djvu/38

Ta strona została przepisana.

jeszcze czas pewien, wreszcie przywoławszy sekretarkę, polecił jej natychmiast rozesłać zaproszenie na nadzwyczajne posiedzenie CIK‘a, tegoż samego dnia wieczorem, w sprawie wielkiej wagi, co kazał podkreślić...
Oprócz członków CIK‘a zaproszenia mieli otrzymać inż. Blaufuks, inż. Repkin i torgpred Zielonogórskij...
Zdziwieni wielce tem nagłem zaproszeniem, zebrali się komisarze ściśle o oznaczonej godzinie, dopytując się ciekawie towarzysza Prochwostowa o powód zwołania posiedzenia...
Na wszystkie zapytania dawał wymijające odpowiedzi, aż dopiero gdy wszyscy zebrali się, zaczął referować sprawę ściśle według relacji tow. Ormijanca...
Gdy tylko wspomniał o skupywaniu surowców na rynkach zagranicznych przez anglików, amerykan i innych, wyrwało się nagle z ust tow. Zielonogórskiego:
— To robota Żarycza... Skarcony wzrokiem przez przewodniczącego tow. Ruchłowa, zamilkł, i dopiero, gdy Prochwostow skończył składanie relacji i oznajmił o wydanych zarządzeniach, na zapytanie:
— Coście, towarzyszu, mówili, że to robota Żarycza? — odrzekł.
— W tem wszystkiem czuję i widzę robotę Żarycza... To on, domyśliwszy się, że plany maszyny dostały się w nasze ręce, i że je napewno wykorzystamy dla naszych celów, zawiadomił i kazał tym anglikom i amerykanom, oraz innym, skupywać surowce, ażeby w ten sposób nam przeszkodzić... Uj, jak ten człowiek nienawidzi komunistów... Wcale się z tem nie kryje, wszędzie mówi otwarcie, że wszystko, co robi, skierowane jest przeciwko komunizmowi... On jeden w Polsce więcej nam szkody przez te dwa lata zrobił,