Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.2.djvu/42

Ta strona została przepisana.

jąc je najzdolniejszym wywiadowcom, lecz w pierwszych dniach nie dały one pozytywnych wyników, oprócz stwierdzenia jednego faktu, że banknoty najszerzej rozpowszechnione były wśród warstwy robotniczej i drobnych handlarzy...
Aresztowani jednak posiadacze ich twierdzili zawsze, że nie pamiętają od kogo je otrzymali, albo też dawali takie wskazówki, że całe śledztwo zbaczało na manowce.
A tymczasem sprawa cała przybierać zaczęła coraz bardziej alarmujący charakter, gdyż jednocześnie prawie fałszywe banknoty pojawiły się w całym kraju, a przedewszystkiem w najważniejszych ośrodkach przemysłowych.
Zaniepokojony tem rząd odbył naradę, poczem w ministerstwie spraw wenętrznych odbyła się konferencja, w której wzięli udział oprócz ministra spraw wewnętrznych i ministra skarbu, najwybitniejsi dygnitarze obydwóch ministerstw, władz policyjnych i administracyjnych stolicy, pułkownik żandarmerji, naczelnik urzędu śledczego Warszawy i koledzy jego z tych miast, w których banknoty fałszywe się ukazały.
Konferencję zagaił minister spraw wewnętrznych, przedstawiając pokrótce całą sprawę, poczem rzekł:
— Panowie, proszę w te j sprawie wypowiadać się zupełnie otwarcie, gdyż zaczyna ona przybierać obrót bardzo niepożądany, nie chcę powiedzieć wprost, że groźny dla stanu gospodarczego państwa...
— Sądzę, że najlepiej będzie, — rzekł komendant główny policji: jeżeli przedewszystkiem wypowie się pan naczelnik urzędu śledczego Warszawy, który napewno już zarządził śledztwo i posiada niejakie dane i wyniki w tej sprawie...
— Panie ministrze, panowie, — zaczął mówić naczelnik urzędu śledczego: wyniki śledztwa naszego są dotychczas dość nikłe, w każdym bądź razie jednak