Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.2.djvu/45

Ta strona została przepisana.

Φmocnictwa,.. Na czele jego stanie pan naczelnik urzędu śledczego w Warszawie, jako najlepiej z tą sprawą obznajmiony, i w przeciągu dwudziestu czterech godzin cały aparat uruchomi... Dziś jeszcze pan dyrektor departamentu politycznego przygotuje potrzebne pełnomocnictwa, które zaraz podpiszę... Tutaj trzeba działać szybko i sprawnie, gdyż każda chwila zwłoki może przynieść niepowetowane szkody państwu...
Skłonili się wszyscy, aprobując w zupełności wolę zwierzchnika...
Dyrektor departamentu z pomocnikami swoimi przystąpił natychmiast do opracowywania tekstu pełnomocnictw, które minister, po podpisaniu, wręczył naczelnikowi urzędu śledczego, mówiąc:
— Od dziś ma pan w każdej chwili wolny wstęp do mnie przed wszystkimi i proszę bardzo o składanie mi codziennie raportów o przebiegu akcji...
Skończyła się konferencja i wszyscy rozchodzić się zaczęli, tylko przy wyjściu naczelnik urzędu śledczego rzekł do kolegów swoich z prowincji:
— Proszę panów o przybycie do mnie za dwie godziny na naradę i ułożenie planu działania...
Wracał naczelnik do biura swego, rozmyślając nad nader ciężkiem zadaniem, włożonem na barki jego przez ministra... Rozumiał dobrze, że w interesie państw a nie wolno mu zawieść położonego w nim zaufania i postanowił wytężyć całą energję, ażeby mu sprostać.
Wysiadłszy z samochodu, udał się do gabinetu swego, gdzie sekretarzowi wydał polecenie:
— Proszę zawezwać do mnie natychmiast komisarz a Pogorzelskiego...
W parę minut potem wszedł do gabinetu wezwany, człowiek lat średnich, chuderlawy, o spokojnym wyrazie twarzy, na której rzadko kiedy malowały się ożywiające go uczucia.
Komisarz Pogorzelski, od szeregu lat już prowa-