Strona:Edmund Jezierski - Andrzej Żarycz Cz.2.djvu/46

Ta strona została przepisana.

dzący zaciętą walkę z ruchem komunistycznym, uchodził, zupełnie słusznie zresztą, za najwybitniejszego znawcę całej organizacji i wszystkich jej prowodyrów. Sparaliżowanie całego szeregu przygotowanych wystąpień komunistycznych, jego głównie było zasługą...
Zająwszy skromnie wskazane mu przez zwierzchnika krzesło przy biurku, w milczeniu oczekiwał na zapytania.
— Co słychać nowego? — spytał go naczelnik.
— Dziś była znów masówka w przędzalni Wola i u Norblina... Występowali miejscowi agitatorzy... Jak zwykle nawoływali do strejku... Ukazały się nowe odezwy komunistyczne, drukowane nie w Warszawie, wzywające do str e jku , rewolucji, i podburzające przeciwko fabrykantom , rządowi, i co ciekawsze, przeciwko inż. żaryczowi...
— Przeciwko żaryczowi? — ze zdumieniem spyta ł naczelnik.
— Tak jest... Oto jedna z nich... Piszą wyraźnie: „Śmierć wyzyskiwaczowi, zbogaconemu n a krwi i pocie proletarjatu, przybyłemu z Ameryki, ażeby wspólnie z fabrykantami i rządem burżuazyjnym zakuć proletariat polski w jarzmo niewoli, odebrać mu wszelkie prawa i przywileje, trzymać w nędzy, nie dopuścić do zaprowadzenia w Polsce rządu robotniczochłopskiego Republiki Rad, do połączenia z bratnią proletariacką rosyjską republiką Sowiecką".
Zmarszczył czoło naczelnik, a po chwilowym namyśle rzekł:
— Sprawa, jak widzę, zaczyna przybierać nowy obrót... Trzeba będzie inżynierowi żaryczowi dodać specjalną ochronę, gdyż ci łotrzy mogą dokonać na niego zamachu...
— Proponowałem mu już to dzisiaj, lecz stanowczo odrzucił ten projekt, — odrzekł kom. Pogorzelski...