Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/15

Ta strona została przepisana.

a gdy chciał protestować, upominać się o nią. o ten dar, dowód łaski Szeremetjewa, setka kijów na grzbiecie rychło mu tą miłość niewczesną z głowy wykurzyła.


∗             ∗

Podczas, gdy nieszczęsny podoficer wił się pod kijami, niewierna kochanka, spakowawszy w węzełek chudobę przenosiła się z całym spokojem i obojętnością z namiotu jego do namiotu głównodowodzącego kniazia, przez drogę, nader krótką coprawda, zapominając nawet o jego istnieniu...
Sprytna chłopka liflandzka z łatwością przyszła do przekonania, że jednak wódz naczelny to nie podoficer, że, być może, trzcina jednako tu, jak i tam, siec będzie jej smagłą lecz delikatną skórę, gdyż w czasach owych nawet sam car batiuszka, swą własną rączką, nie bacząc na płeć i wiek, najbliższych swoich trzciną bić raczył, ale za to jakie inne korzyści!
Przedewszystkiem stroje, na jakie zawsze płeć piękna łakomą jest wielce, nie samodziały grube, a jedwabie cienkie i aksamity, a manele, kolce i inne kosztowności; następnie i dostatek inny, zawsze to łoże puchowe, a nie worek sianem wypchany, jaki dzielić z podoficerem musiała, zawsze to potrawy wykwintne i wina słodkie, wyborowe, a nie chleb razowy, ościsty, nie