Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/72

Ta strona została przepisana.

Rozpoczęła się dzika orgja aresztowań, mąk w katowniach moskiewskich i egzekucyj straszliwych. Z ręki kata ginęli, prawie że bez sądu, przedstawiciele najstarszych rodów bojarskich, a w miarę ich zeznań, wymuszanych torturami przy badaniu, liczba aresztowanych potężniała, zataczając coraz szersze kręgi.
Aleksiej, przejęty panicznym lękiem o życie swoje, rzucał się do nóg Katarzyny, błagając ją rozpaczliwie o pomoc, o ratunek, o wstawienie się do cara, lecz ta z zimnym uśmiechem przyjmowała to upokorzenie się jego, wiedząc dobrze, że spokój jej i przyszłość mogą być zagwarantowane tylko jego śmiercią.
Na rozkaz Piotra Aleksiej znów został przewieziony do Petersburga, gdzie w pierwszych dniach czerwca, na skutek zeznań Eufrosinji, przywiezionej w tym czasie z Włoch, wznowiono znów sprawę. Cieszącego się względną wolnością Aleksieja, uwięziono w lochach bastjonu Trubeckiego i poddano nowym badaniom przy pomocy srogich tortur.
Strasznych tortur nie mógł wytrzymać Aleksiej i znów wymieniał nowe nazwiska i nowe aresztowania i tortury ogarnęły Rosję. W torturach tych brał czynny udział sam Piotr, bijąc syna bezlitośnie knutem, poczem ten zwykle tracił przytomność. „Jeszcze go djabli nie wzięli“ — mawiał wtedy Piotr z nieza-