Przebiegłość jego zdołała też pozyskać na rzecz Katarzyny spowiednika cara, Piotra Prokopowicza Teofana, który wobec umierającego stał się jej najgorętszym rzecznikiem i obrońcą, twierdząc, że tylko jej wstąpienie na tron ocalić zdoła Rosję przed zamieszkami wewnętrznemi.
Car Piotr, który tak hojnie szafował śmiercią innych, na myśl o swojej śmierci drżał i trząsł się ze strachu, błagając wszystkich, ażeby go ratowali.
Lecz śmierć jego była postanowioną nie tylko z wyższych wyroków, ale i przez tych, którzy mu najwięcej zawdzięczali...
W dniu 27 stycznia 1725 r. o godzinie 2-ej popołudniu poprosił car Piotr o podanie mu przyborów do pisania, lecz osłabłą ręką zdołał tylko nakreślić dwa słowa: „Oddajcie wszystko"... Wyczerpane chorobą i trucizną siły odmówiły mu posłuszeństwa i dalszych słów, mających wyrazić jego wolę, nakreślić już nie mógł...
W jakiś czas potem polecił zawezwać do siebie starszą swą córkę, Annę, której chciał podyktować ostatnią wolę, lecz głos mu odjęło i nie mógł wyrzec ani słowa.
A podczas gdy leżał w agonji, Katarzyna, zalewając się łzami u wezgłowia jego, od czasu do czasu osuszała łzy i przechodziła do sąsiedniej komnaty, gdzie naradzała się z Mienszykowym, Jagużyńskim, Tołstojem i Buturlinym nad
Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/96
Ta strona została przepisana.