Przyjaciele nasi zabrali się do zajęć. Henryk zaczął pracować w oddziale mechanicznym wyspy pod kierunkiem profesora Rockfossa, Wawrzon zaś z zapałem wziął się do chemji, słuchając we wszystkiem wskazówek dr. Wicherskiego.
Podczas jednak najbardziej wytężonej pracy nie opuszczała ich ani na chwilę myśl o tem, że radziby jaknajprędzej opuścić to tajemnicze więzienie.
Powoli w skrytości opracowywali plan ucieczki, wtajemniczając we wszystko dr. Wicherskiego i we wszystkiem zasięgając jego rady. Poddał się on biernie ich kierunkowi i ulegał im, powoli zapalając się do tego zamiaru, zwłaszcza gdy Wawrzon nadzwyczaj barwnemi opowieściami o Polsce, o tem, co się w niej dzieje, potrafił obudzić uśpioną w jego sercu tęsknotę za ojczyzną.
Opracowany przez nich plan polegał przedewszystkiem na zdobyciu zaufania władców wyspy, poznaniu dokładnem stosunków miejscowych i terenu oraz na zamiarze zawładnięcia jedną z łodzi podwodnych.
Nie była to kwestja krótkiego czasu; przeciwnie, potrzebne były rozliczne przygotowania uciążliwe i żmudne, a wymagające przedewszystkiem cierpliwości.
— Lecz wytrwamy! — rzekli sobie nasi przyjaciel i, krzepiąc się nawzajem i dodając sobie otuchy i mocy, ostrożnie posuwali się naprzód.
Strona:Edmund Jezierski - Wyspa elektryczna.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.
X
PRZYGOTOWANIA