Strona:Edmund Jezierski - Wyspa elektryczna.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

poza którą się kryje. Sądzicie nas, a więc sądźcie z odsłoniętemi obliczami, patrząc oko w oko. I tak ja, dawny towarzysz wasz i współwładca tej wyspy, nie uznaję waszego sądu, i wyrok, wydany przez was, uważam i uważać będę do ostatniego tchnienia życia za zbrodnię!
— Doktorze Stanisławie Wicherski — odrzekł zimnym głosem przewodniczący, zrywając maskę, z poza której ukazało się zimne oblicze mr. Nortona, — masz słuszność... Sądzić was możemy nawet z odsłoniętemi obliczami, gdyż i tak już po raz ostatni je oglądacie. Za parę godzin skończycie życie, spotka was kara za zbrodnię złamania przysięgi... Sąd rozpoczyna się!
Na dany znak powstał prof. Mueller i rozpoczął odczytywanie aktu oskarżenia.
Stawiał on oskarżonym jeden potężny zarzut: chęć porzucenia wyspy z zamiarem zdradzenia jej tajemnic oraz złamanie przysięgi. Zarzuty te spotęgowały się stokrotnie w stosunku do dr. Wicherskiego, jako do jednego z władców wyspy.
Z treści aktu oskarżenia nasi przyjaciele z łatwością wywnioskowali, że przypuszczenia dr. Wicherskiego były słuszne, że głównym sprawcą ich niedoli był ów szpieg, który podsłuchał ich rozmowę.
Czytanie aktu oskarżenia trwało niedługo.
Po skończeniu odczytywania mr. Norton spytał:
— Co oskarżeni mają na usprawiedliwienie swoje?
Wtedy Wawrzon wystąpił naprzód i głosem silnym, pełnym mocy, rzekł:
— Usprawiedliwiać się przed wami nie będzie-