kajał się i brał się znów do pracy, starając się przy niej choć cokolwiek zapomnieć o dręczących go kłopotach i troskach.
Powoli też przyjaciele zapoznawali się z innymi mieszkańcami wyspy, którzy posiadali jakąś władzę, wyróżniającą ich wpośród całej rzeszy pracowników.
A były to typy nadzwyczaj ciekawe. Wszyscy bowiem należeli do kategorji uczonych, oddanych tylko swym badaniom i doświadczeniom. Zimni, obojętni na to, co nie było ich specjalnością, obcy byli porywom życia, poezji jego i pięknu.
Zdawało się, że życie ich zamknięte zostało w suchą formułę, i że wyliczenia matematyczne stanowią całą treść jego. Pozatem jakby nic dla nich nie istniało.
To oddanie się bezwzględne suchej nauce, ta gonitwa za coraz większem poznaniem tajników wszechświata i wyrwaniem ich naturze oraz uczynieniem posłusznemi ich woli zabiło w nich napozór wszelkie uczucia ludzkie, uczyniło obojętnymi na ból i cierpienia bliźnich, doprowadzało prawie do okrucieństwa.
Podobni byli do fanatyków chirurgji i medycyny, którzy świadomie zadają operowanym męki i cierpienia, byłe tylko zdobyć nowy pewnik, że dany środek może być korzystny, że wyliczenia ich i teorje nie są zawodne.
Zresztą wiele następujących wypadków przekonało naszych przyjaciół o prawdziwości ich przypuszczeń.
Przedewszystkiem jednak poznać należało położenie wyspy, ukształtowanie jej, urządzenia
Strona:Edmund Jezierski - Wyspa elektryczna.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.