Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/103

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozdzierającem serce było pożegnanie jego z ukochaną dziewicą. Długi czas trwali w uścisku, jakby już nigdy zobaczyć się nie mieli, wreszcie surmy bojowe odgłosem swym oderwały króla od serca najdroższej istoty.
Skryła się ona w krzewie rozmarynu, on zaś, przed wyruszeniem na boje, przywołał do siebie starszego ogrodnika i surowo mu nakazał strzedz jak oka w głowie, krzewu, stojącego w odosobnionej komnacie, grożąc w przeciwnym razie karą śmierci.
Upłynęło od tego czasu parę tygodni.
Siostry królewskie już dawno były zaciekawione tem, co brat ich robi tak często w ustronnej komnacie. Kilka razy próbowały się tam dostać, lecz napróżno, aż wreszcie, gdy wyjechał, zakradły się do komnaty pocichu. Ze zdumieniem oglądały wspaniałe urządzenie i przecudny krzew rozmarynowy. Wreszcie jedna z nich spostrzegła leżący na stole flet, pochwyciła go i poczęła z figlów grać na nim.
Zaledwie wydobyła pierwsze tony, gałęzie krzewu rozchyliły się i wyszła z nich owa przecudnej piękności dziewica.
Zdumione stały siostry królewskie, gdy dziewica wśród nich stanęła. Lecz gdy spostrzegły, że jest stokroć od nich piękniejszą, uniosły się srogim gniewem i zazdro-