Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/105

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jest jeden sposób, żeby ją ocalić, ale o nim nikt nie wie; no, i nikt nie odważyłby się go wykonać.
— Jakiż to sposób?..
— Podlać krzew krwią smoczą i jaszczurczą, to jest moją i twoją.
Zaledwie ogrodnik to posłyszał, wydobył pocichu miecz z pochwy i wyskoczywszy z ukrycia, jednem cięciem zarąbał smoka, przebijając jednocześnie jaszczurkę.
Nabrał potem w czapkę posoki smoczej i uradowany, przedzierając się przez zarośla, pędem pobiegł do pałacu królewskiego.
A zdążył w sam czas, gdyż na zakręcie drogi ukazał się już królewicz, powracający na czele zwycięzkich wojsk z wyprawy.
Roztrącając zebranych tłumnie na powitanie króla dworzan, wpadł ogrodnik do komnaty i podlał krzew krwią smoczą. W jednej chwili liście jego nabrały świetnej barwy, pochylone gałęzie wyprostowały się, rozchyliły się i wyszła z nich przecudna dziewica — królewna.
Jednocześnie wbiegł do komnaty stęskniony królewicz. Padli sobie kochankowie w objęcia, długim a serdecznym uściskiem wynagradzając wzajemnie tak długie rozstanie. Że zaś po podlaniu krwią smoczą, czar więżący królewnę w krzewie rozmarynowym został zdjęty, zawiódł więc królewicz królew-