Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/18

Ta strona została uwierzytelniona.

go do formy, gdy naraz Li, uściskawszy rodzeństwo i matkę, ucałowawszy stopy ojca, rzuciła się w roztopiony metal…
Przerażeni tem obecni, nie zdołali wykrzyknąć i uczynić najmniejszego ruchu, by ją powstrzymać, gdy znikła w czeluściach kotła. Roztopiony metal pochłonął swoją ofiarę. Robotnicy, nie zauważywszy tego, przechylili kocioł i spiż popłynął do formy.
Odzyskali po chwili przytomność wszyscy obecni, lecz już było zapóźno… spiż był wylany i wypełniał formę, a z mężnej dziewicy ani śladu.
Rozdarli swe szaty rodzice i rodzina, i głośnym płaczem i jękami objawiać poczęli swe zmartwienie.
Jednak wola cesarska górowała nad nieszczęściem i biedny Tan-gi, z bólem niezmiernym w sercu, przystąpił do obróbki dzwonu, będącego grobem cnotliwej córy jego.
… I wyszedł dzwon ten piękny i wspaniały na podziw, jeszcze o wiele piękniejszy i wspanialszy od poprzednich.
I poniesiono go w uroczystej procesji do pałacu cesarza.
Znów zebrał się tłum mandarynów, dworzan i oficerów na podwórcu pałacowym, by być obecnymi przy próbie. Wyszedł i cesarz, a przy nim stanął kat w czerwonej