Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.

Zawahała się chwilę Syrena, usłyszawszy to żądanie starca, lecz zaraz odrzekła:
— Bierz je; wszystko poświęcę, byle tylko uzyskać upragnioną wolność.
— Zaśmiał się cicho starzec, zaśmiały się zwierzęta i Smok, z ostremi nożycami przystępując do Syreny.
Zbladła biedaczka, czując zimne dotknięcie żelaza. Jedno i drugie cięcie, i złotą kaskadą spadły bujne kosy, ozdoba dziewiczej jej główki.
Powstał starzec ze swego krzesła, zdjął kociołek z nad ognia i zawiesił drugi. Wlał do niego z paru flaszeczek po kilka kropel różnych płynów i począł je mieszać. Płyn zawrzał i uniosła się z niego aromatyczna para. Dosypał później jakichś ziółek, dorzucił parę kostek i wymówił słowa zaklęcia. Para z kociołka wzbiła się w górę, poczem opuściła na dół, otoczyła starca jakby mglistym obłokiem i rozwiała się. W kociołku, na dnie, pozostało cokolwiek płynu, czerwonego jak krew.
Wylał starzec ten płyn w kryształową flaszeczkę, zatkał szmaragdowym koreczkiem i wręczył go Syrenie, mówiąc:
— Gdy słońce zajdzie i rybak powróci z połowu, wlej mu parę kropel tego płynu do szklanki z winem. Uśnie on wnet i py-