Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/46

Ta strona została uwierzytelniona.

odzież miał na piersiach rozpiętą i poczuł zaraz brak klucza.
Tknięty złem przeczuciem wybiegł przed dom i ujrzał w dali uciekającą syrenę. Puścił się w pogoń za nią, lecz akurat wtedy zdążył, gdy Syrena, ubrawszy się w swoją skórę, rzuciła się w morskie odmęty, by połączyć się z siostrami, pływającemi opodal. Wiatr tylko przyniósł mu echo nuconej przez nią pieśni pożegnalnej.


∗             ∗

Na drugi dzień znaleziono Piotra leżącego na wybrzeżu, nieprzytomnego. Zaniesiono go do domu i otoczono opieką. Długi czas leżał w tym stanie, aż nareszcie ocknął się, lecz zmienił się bardzo i w krótkim czasie zestarzał znacznie.
Gdy wyzdrowiał, całe dnie i noce przepędzał na wybrzeżu, wsłuchując się w tajemnicze szepty, płynące z morza lub wpatrując się w przepastne jego odmęty, w nadziei, że ujrzy jeszcze choć na chwilę niewierną Syrenę, lub usłyszy echo jej pieśni.
Aż pewnego razu straszna burza rozszalała się na morzu. Piotrowi zdało się, że widzi w oddali, wśród wznoszących się fal, Syrenę, wzywającą go do siebie. Zbiegł na wybrzeże, wskoczył w łódkę i popłynął