Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/48

Ta strona została uwierzytelniona.

Ściany tego pałacu, zbudowane z najczystszego białego bursztynu, wyłożone cudowną mozajką z muszli, mieniących się barwami tęczy; progi ze złota, dach z łuski rybiej, oraz okna djamentowe, obramowane rzędami pereł olbrzymiej wielkości. Na straży przed pałacem stoją wielkie jesiotry, w przedsionku rzędem ustawione są szczupaki, po komnatach zaś uwijają się gromadami zwinne śledzie — paziowie.
W głównej komnacie, na tronie z korali siedzi królowa tych głębin — Jurata. Na głowie jej błyszczy korona, szaty jej, utkane z pajęczej przędzy, lśnią całe w promieniach przedostającego się przez fale słońca.
Lecz czegoś królowa jest wzburzona, jakieś niepomyślne wieści przyniósł jej widać goniec, bo na licach jej znać gniew. Po długim namyśle klasnęła drobnemi dłońmi, i do sali wpadły gromadą szczupaki i z nizkiemi pokłonami zbliżyły się do tronu.
Spojrzała na nich Jurata i rzekła:
— Słuchajcie, szczupaki, gońce moi mili, biegnijcie żwawo na wsze strony państwa mego i zwołajcie moje siostry — bogunki, by się jutro tutaj stawiły na radę.
Rozpierzchli się wnet lotni gońce po Baltyku i po wszystkich rzekach, do niego wpadających; królowa zaś pozostała sama, niezadowolenie znikało z jej oblicza.