Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.

∗             ∗

Na drugi dzień zrana, przed cudny pałac Juraty coraz zajeżdżały olbrzymie muszle, ciągnione przez koniki morskie, i wysiadały z nich urocze bogunki, w szatach, zda się, tkanych z promieni słonecznych, i biegły po wschodach do głównej sali, gdzie już na nie czekały siostry wcześniej przybyłe.
Po chwili do sali weszła Jurata, przyjęta radosnemi powitaniami i zasiadła na tronie. Przycichł gwar i Jurata odezwała się temi słowy:
— Miłe towarzyszki i siostry moje!… Wiecie, że wszechwładny ojciec mój, Pramżimas, pan nieba, ziemi i morza, mojej opiece i władzy poruczył te wody wraz z ich mieszkańcami; same jesteście świadkami moich łagodnych i szczęśliwych rządów. Żaden, choćby najmniejszy robaczek, żadna rybka nie miały przyczyny uskarżać się i narzekać na mnie, — wszyscy żyli w pokoju i zgodzie; nikt się na życie drugiego targnąć nie ośmielił. Lecz teraz spokój ten został zakłócony: tam, gdzie rzeka święta hołd memu królestwu składa, osiadł pewien nikczemny rybak, imieniem Kastitis, i pod-