Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/5

Ta strona została uwierzytelniona.




Dola.
(Litewsko-rusińskie).

Nie wiodło się jakoś Maciejowi...
Coraz go spotykało jakieś nieszczęście: to koń mu się ochwacił, i wkońcu padł, to krowę wilki w boru zajedli, to ostatniego wieprzka zły człowiek wykradł, to znów grad zboże wybił, wreszcie zgorzała mu stodółka ze zbożem i zachorzała jego kobieta i dzieci...
Coraz spadały nieszczęścia na biednego Macieja, aż wreszcie przebrała się miarka... Z dostatniego niegdyś gospodarza stał się nędzarzem, wychudł, przygarbił się, szatki na nim podarte, obszarpane — istny żebrak... Niewiele też i coprawda brakowało, by począł wyciągać rękę po proszonem, ale wstyd mu było ludzi, a i głos przytem zamierał w piersi, gdy miał o cośkolwiek prosić...
Znużyła już go ta walka z losem, ogarnęła go jakaś głucha rozpacz, aż postano-