Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/57

Ta strona została uwierzytelniona.

Zeskoczył więc z drzewa i zostawiwszy powróz na gałęzi, pędem biegł do domu. Opowiedział żonie całą tę swoją przygodę, a ona mu rzecze:
— Idźmy, wybierzmy te pieniądze z dziupli. Pewnie ten, co je tam niegdyś włożył, dawno już nie żyje.
Poszli więc nocą, wybrali wszystkie pieniądze i przenieśli je do domu.
Na drugi dzień zakupili różnego dobrego jedzenia i zaprosili na tę ucztę sąsiadów, a między nimi i Piotra.
Zdumiał się Piotr, widząc u nich takie bogactwa i zaraz pomyślał:
— Skąd się u nich to wszystko wzięło? Wczoraj nie mieli co jeść, a dziś… Oho, czy się wypadkiem nie dobrali do moich pieniędzy w gruszy.
I zaraz, nocą, prosto od Pawła, pobiegł do gruszy, by sprawdzić, czy są tam jego pieniądze.
Noc była przepiękna. Księżyc błyszczał na niebie, oświecając wszystko. Przybiegł Piotr do gruszy, patrzy w dziuplę i zdrętwiał: w dziupli pustki, — niema ani grosza. Rozpacz go przejęła i żal za straconemi pieniędzmi, a tu jeszcze, jakby na pokusę, buja mu się nad głową powróz, zostawiony przez Pawła. Na zegarze zamkowym wybiła północ. Nie namyślając się długo, porwał