Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/63

Ta strona została uwierzytelniona.
Uburtis i djabeł.
(Litewskie).

Strach przejmował wszystkich przechodzących mimo góry Dżuga, na Litwie, gdyż każdy, o wszelkiej porze dnia, widział tam pięknego niemczyka, przyodzianego w kusy fraczek, jak z gracją przeskakiwał z drzewa na drzewo, ze skały na skałę.
Omijali więc ludzie zdaleka tą górę, bo gdy kto zablizko podszedł do niemczyka, wnet ten go wyzywał na zakład, a po przegraniu porywał i dusił.
Zginęło tak wielu i nikt już nie odważał się stawać do zapasów z tym zamorskim djabłem. Aż nareszcie, w zapadłym kącie Litwy znalazł się junak, imieniem Uburtis, który nie uląkł się losu poprzedników i postanowił zmierzyć się z niemczykiem.
Poszedł więc na górę, usiadł pod brzozą, tuż przy bagnie, gdzie ów niemczyk przebywał i zaczął pleść łapcie z łyka.
Po paru minutach spuścił się z poblizkiej sosny niemczyk, z układną minką podszedł do Uburtisa i rzekł:
— Dobry dzień, człowiecze.
— Dzień dobry — odrzekł mu tenże.
— Co tu robisz?
— Łapcie plotę, jak widzisz!