Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/65

Ta strona została uwierzytelniona.

dem wyswobodził się nieborak z przyjacielskich uścisków niedźwiedzia.
Odetchnął chwilę i rzekł:
— No, jeden zakład wygrałeś, człowiecze, teraz drugi; rzucajmy, kto dalej rzuci?
Mówiąc to, porwał leżący blizko ogromny kamień i rzucił go, — kamień zaświstał i spadł dopiero za trzy godziny. Uburtis zaś miał już przygotowanego w ręku skowronka i puścił go; głupi niemiec rozumiał, że to kamyk, — czekają godzinę, czekają drugą, trzecią, czwartą, piątą, dziesiątą — kamień nie spada.
— Wygrałeś, człowiecze, drugi zakład — teraz trzeci: kto z nas biega prędzej? ty uciekaj — ja będę cię gonić.
— Co tobie, niemcze, ze mną się równać, ty nawet mojego wczoraj urodzonego dziecięcia nie dogonisz; jeżeli chcesz, spróbuj się z nim!
To mówiąc, postraszył śpiącego w krzakach zająca. Zając się zerwał, skoczył i zaczął uciekać. Niemiec popędził za nim, lecz wkrótce wrócił zmęczony strasznie, nie dogoniwszy zająca.
— Wygrałeś i teraz, człowiecze, — rzekł — pozostaje jeszcze jeden zakład i, pieniądze twoje. Widzisz tę kulę żelazną?… waży ona 100,000 funtów. Kto ją z nas wyżej rzuci?