Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.

Słysząc to starszy brat roześmiał się i pomyślał:
— Boże miłosierny!.. co to za głupiec z mego brata!.. Nic już chyba z niego nie będzie. Przecież, jeżeli kto chce dosiągnąć coś na starość, to musi dążyć do tego za młodu.
Ojciec zaś westchnął i rzekł:
— Trząść się ze strachu jeszcze się nauczysz, lecz to ci chleba nie da.
Wkrótce potem zaszedł do nich w gościnę organista. Ojciec opowiedział mu o swem zmartwieniu i skarżył się, że młodszy syn jego jest do niczego, nic nie umie i niczego się nie uczy.
— Uważajcie tylko: kiedym go spytał, czego się chce uczyć, żeby zarobić na chleb, to odrzekł, że chciałby nauczyć się trząść ze strachu.
— No, jeżeli tylko na tem zależy, — odrzekł mu organista — to ja mogę wam pomódz. Przyślijcie go do mnie, a ja go już nauczę.
Ucieszył się ojciec wielce, myśląc, że chłopiec się odmieni. Organista zaś wziął chłopca z sobą i pokazał mu jak trzeba dzwonić.
Po dwóch dniach rozbudził go o północy, kazał mu wstać i iść do dzwonnicy.
Kiedy chłopiec wszedł na górę i obrócił się, żeby ująć za sznur, zobaczył przed so-