Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/73

Ta strona została uwierzytelniona.

i czekaj nocy, a z pewnością nauczysz się strachu.
— No, jeżeli tylko na tem polega nauka, to nie trudno mi będzie ją wypełnić; lecz jeżeli tak prędko nauczę się strachu, to tobie należeć się będzie odemnie za naukę 50 talarów. Przyjdź jutro rano tutaj do mnie.
Poczem poszedł pod szubienicę i usiadł pod nią, oczekując nocy. Wieczorem poczuł chłód i rozpalił ogień; o północy zaś powiał wiatr tak zimny, że, mimo ognia, chłopiec zmarzł porządnie. Wicher targał wiszącemi na szubienicy ciałami i kołysał niemi na wszystkie strony.
Chłopiec pomyślał:
— Mnie tu przy ogniu jest bardzo zimno, a jakżeż oni muszą tam marznąć, kołysząc się na wietrze.
Że zaś miał bardzo czułe serce, przystawił drabinę, wszedł na szubienicę, odczepił jednego wisielca po drugim i spuścił wszystkich na ziemię. Dołożył potem ognia i usadził ich wkoło, żeby mogli się ogrzać. Lecz oni siedzieli nieruchomo, tak, że ogień dotykał ich odzieży. — Zawołał więc:
— Bądźcie ostrożniejsi, bo znów was powieszę.
Lecz trupy nic nie odpowiadały, milczały i nie przeszkadzały palić się swej odzieży. Wtedy się chłopiec rozgniewał i rzekł: