Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/74

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeżeli sami nie chcecie się odsunąć od ognia, aby was nie palił, to ja was strzedz nie będę; sam zaś nie chcę spalić się z wami.
I powiesił ich znów. Potem położył się przy ogniu i zasnął.
Na drugi dzień przechodzień, chcąc otrzymać 50 talarów, przyszedł do niego i pyta:
— Teraz pewnie już wiesz, co to znaczy trząść się ze strachu?
— Nie — odpowiedział junak. — Skąd mogłem strach poznać? Ci, co tam wiszą na górze, nie otworzyli nawet ust i są tak głupi, że pozwolili palić się swoim marnym łachmanom.
Przechodzień, przekonawszy się, że nie uda mu się zarobić 50 talarów, poszedł dalej, mówiąc:
— Nigdym jeszcze nie spotkał takiego cudaka.
Junak zaś puścił się w dalszą drogę, mrucząc:
— Ach, żebym mógł choć raz zatrząść się ze strachu, choć jeden raz.
Usłyszał to jadący za nim woźnica i spytał:
— Ktoś ty?
— Nie wiem — odpowiedział chłopiec.
— Skąd jesteś? — pyta woźnica.
— Nie wiem.
— Kto jest twoim ojcem?